Ślub plenerowy o zachodzie słońca - Ania i Marcin na Santorini

Myślę, że każdy fotograf, a szczególnie fotograf ślubny z zacięciem do podróżowania, ma na swojej mapie takie miejsce, które jest jego wielkim marzeniem. No i moje niedawno się spełniło. Santorini! Santorini od lat jest synonimem wakacyjnego raju, nic dziwnego, że wiele osób wybiera to miejsce na swoją podróż poślubną. Ania i Marcin poszli o krok dalej i postanowili na tej pięknej wyspie urządzić swój ślub. Gdy odebrałam telefon i usłyszałam ich propozycję, byłam miło zaskoczona. W dniu, w którym zobaczyłam Santorini po raz pierwszy na żywo, wiedziałam, że to będzie fantastyczna przygoda. 

Krajobrazy, żywe kolory, morze wcinające się w ląd i małe biało-niebieskie domy zachwycają od pierwszego wejrzenia. Dołóżmy do tego zapach śródziemnomorskiej roślinności, winnice, fantastyczną kuchnię i miasteczka tętniące życiem w dzień i w noc – czego chcieć więcej? Dla mnie było to spełnienie marzeń, jako że od zawsze wiedziałam, że jeśli praca to tylko w pakiecie z podróżami, poznawaniem nowych kultur, ludzi i miejsc. 

Dzięki Ani i Marcinowi to marzenie okazało się możliwe. Oni sami wiele podróżują, pochodzą ze Śląska, mieszkają obecnie za granicą, a swój ślub postanowili zorganizować na jednej z bajecznych greckich wysp. Ten ważny dzień spędzili w gronie najbliższej rodziny. Byli rodzice, świadek, a babcia – co jest tak samo wzruszające, co nietypowe – była świadkową. Intymna ceremonia dla najbliższych odbyła się w o zachodzie słońca na białych tarasach lokalu Dana Villas. 

Z Anią i Marcinem spędziłam łącznie trzy dni, zwiedzając wyspę i docierając do jej najdalszych zakątków. Sesję narzeczeńską zrobiliśmy na Eros Beach (plaża o bardzo adekwatnej nazwie, prawda?) i wśród wąskich uliczek Firy, przygotowania miały miejsca w urokliwym miasteczku Akrotiri, a na sesję poślubną wybraliśmy się o wschodzie słońca do miasteczka Oia. Wszyscy byliśmy zachwyceni widokami, bo wyspa na żywo wygląda jeszcze lepiej niż w folderach reklamowych. Serio! 

Aniu, Marcinie – bardzo Wam dziękuję za fantastyczną przygodę, wspólnie spędzony czas i możliwość zobaczenia z Wami tego pięknego zakątka świata. 

Chciałabym także serdecznie podziękować Lidii z agencji 5 Events - Architekci ślubów marzeń za organizację i pomoc w dniu ślubu. Dzięki za super miłą i serdeczną współpracę. Pomoc wedding plannera jak zawsze okazała się być nieoceniona – w przypadku ślubów za granicą liczba spraw do załatwienia mogłaby przerosnąć niejednego, a tak – ilość stresu spada, a wszystko zostaje dopięte na ostatni guzik. Agencja zajmuje się dosłownie wszystkim - od załatwienia dokumentów w Polsce i na Santorini, poprzez aranżację miejsca na ceremonię (plaża? białe domki? kościółek? do wyboru do koloru), aż po kwiaty i ozdoby na tort.  Dziękuję też Eli Barteczko, która podzieliła się ze mną wiedzą o wyspie, ciekawymi miejscami na sesje i dała kilka cennych rad.

A to jeszcze nie koniec :-) Dzisiaj tylko ceremonia i krótka sesja w dniu ślubu. Z Anią i Marcinem spotkaliśmy się jeszcze na wspomnianej sesji narzeczeńskiej o zachodzie oraz sesji ślubnej o wschodzie słońca - obiecuję, że pokażę :-).